Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Pomysły, pokazy, pytania
Awatar użytkownika
Robert P
Posty: 883
Rejestracja: pn 09 lip 2012, 08:36
Lokalizacja: prawie Wawa

Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: Robert P »

Wiadomo, że przed użyciem farba musi być bardzo dobrze wymieszana. Ale jakoś od początku nie bardzo odpowiadała mi metoda wymieszania farby w słoiczku za pomocą np. wykałaczki czy zapałki.
Raz, że otwarty słoiczek, z którego ulatniają się opary feromonów, które mogą mniej lub bardziej wpływać na wizję przy malowaniu, i nie koniecznie tą zamierzoną.
Dwa, że ulatnia się to, co moim zdaniem powinno zostać w słoiczku, a więc zmienia się gęstość farby, być może nawet jej żywotność i jakość. Mam tu na myśli ilość otwierania tego samego słoiczka w celu ponownego wymieszania.

Inspiracją do poniższej metody była puszka spray’u. Każdy wie, że przed użyciem, w celu dobrego wymieszania zawartości trzeba kilkakrotnie potrząsnąć. Słychać wtedy grzechotanie jednej lub kilku kulek, które przyśpieszają proces dokładnego wymieszania.

Postanowiłem zrobić sobie takie kulki i aplikować je do słoiczków z farbą. W czeluściach garażu znalazłem znaczne ilości cyny lutowniczej, z pewnością pamiętającej jeszcze czasy minionego ustroju. Uznałem, że cyna jako metal szlachetny świetnie się do tego celu nada, a i pod względem swojego ciężaru właściwego będzie spełniać swoją rolę. Były rozpatrywane również kulki ołowiane ze sklepu wędkarskiego.

Zatem na nierdzewnej blaszcze (bo do niej nie przylega cyna) zacząłem robić sobie takie oto kuleczki:

Obrazek

Sposób prosty jak budowa cepa. Trzymając grot lutownicy tuż nad płytką, przykładałem do niego cynę, a ta spływała sobie na płytkę, samoistnie tworząc kulkę spłaszczoną od spodu. Można oczywiście decydować o wielkości kulki, dozując odpowiednią ilość cyny. A że cyna była z kalafonią, to i pozostawała ta kalafonia w formie takich kryształków na obrzeżu kulki. Potem wszystkie kulki z płytki, razem z tymi kryształami kalafonii, wrzucałem do słoiczka z nitro na noc, które bez żadnego problemu rozpuściło kryształki, a cynowe kuli oczyściło powierzchniowo. Następnie wszystkie kulki ze słoiczka wrzuciłem do metalowego kuchennego sitka do rozcierania cukru pudru (u mnie zmieiło już swoje pierwotne przeznaczenie) i przepłukałem kolejną dawką nitro. Pozostało zostawić do wyschnęcia i zapakować do słoiczka z nakrętką by się nie zakurzyły.
Jak dla mnie, do chyba najlepszy rozmiar kulek to 5-8mm, w ilości na słoiczek 3-6 sztuk, a na pewno taka ilość, aby farba ze słoiczka się nie przelała. Po zaaplikowaniu kulek do słoiczka z farbą, wystarczy kilkanaście razy potrząsnąć zamknięty(!) słoiczek i gotowe. Oczywiście kulki są przechodnie, tzn. jak się skończy farba, to kulki można wyciągnąć, umyć w nitro i ponownie wykorzystać.
Jako ciekawostkę podam, że zrobienie ok. 200 kulek zajęło mi niespełna 30 minut.

Kolejnym aspektem którym się chcę podzielić, to sposób na dokładne rozcieńczanie, dawkowanie i przechowywanie rozcieńczonych farb.
Tu się szczerze przyznaję, że z pewnym politowaniem kiwam głową, jak ktoś wypisuje, że miesza farbę i rozcieńczalnik w aerografie, dawkując na przemian jakieś ilości to jednego i drugiego.

Do tego celu wykorzystuję strzykawkę 2ml (5 ml dla Surfacera) oraz igłę lekarską o średnicy 1,2. Igła o mniejszej średnicy słabiej zasysa gęstą farbę ze słoiczka, a o większej średnicy zbyt zachłannie.

Bardzo ważne: ostrze igły musi być zeszlifowane, nie tylko dla własnego bezpieczeństwa, ale również dla wygody:

Obrazek

Najpierw zasysam odpowiednią ilość rozcieńczalnika, według receptury oczywiście. Ważna jest kolejność: rozcieńczalnik, a potem farba. W tym przypadku zassałem 0,6 ml:

Obrazek

I nie odwracająć strzykawki igłą do góry, bardzo wolno zasysam odpowiednią ilość farby. Zasysanie powinno być nie tylko wolne, ale i spokojne i równomierne (kwestia wprawy), ponieważ zbyt gwałtowne albo zbyt szybkie zasysanie prowadzi do natychmiastowego wymieszania obydwu mediów. Co prawie nastąpiło na zdjęciu poniżej. Chodzi o to, żeby widzieć na podziałce strzykawki ilość nabranej farby:

Obrazek

Oczywistym jest, że nabierająć np. X ml rozcieńczalnika, pewna jego objętość znajduje się jeszcze w dziubku strzykawki i igle (w tym układzie: sztrzykawka 2 ml i igła 1,2 mm jest to 0,15 ml). Dlatego nie odwracam strzykawki i zaczynam napełniać farbą. Kiedy napełnię odmierzoną ilość farby (której teraz część objętości znajduje się w dziubku strzykawki i igle), odwracam srzykawkę igłą do góry i zasysam do strzykawki to co zostało w dziubku i igle. Wszystko się prawie zeruje. Błąd proporcji w tym przypadku wynosi 0,07 ml.
Po czym zatykam wylot igły palcem (zeszliwowanie dla wygody) i mocno potrząsam dla wymieszania. Poniżej efekt. Można od razu zaobserwować gęstość rozcieńczonej farby (jak spływa po ściankach), oraz faktyczną ilość objętościową:

Obrazek

Następnie biorę to:

Obrazek

I po zdjęciu igły ze strzykawki, aplikuję kropelkami opóźniacz w ilości 10-15% objętości rozcieńczonej farby:

Obrazek

Po czym ponownie mieszam wstrząsając.

Faktem jest, że jak trochę taka rozcieńczona farba postoi, to nie tylko farba oddziela się od reszty mediów, ale również rozczepiają się poszczególne pigmenty (co również zachodzi w słoiczkach z nierozcieńczoną farbą), z których składa się farba. Wystarczy wtedy ją dobrze wytrząsnąć i znowu można ją używać. Nie wiem jaki jest czas przechowywania tak przygotowanej farby. U mnie po ok. 1,5 miesiąca np. czarna nadal nadawała się do użytku. Odparowanie mediów przy tak niewielkim otworze w igle jest niemal zerowe.

Poza tym, z takiej strzykawki z igłą, do aero zaaplikować minimum jedną kropelkę, a co za tym idzie, taką ilość farby, jaką możemy przewidzieć do zużycia. Przy czym zawsze można sobie dokapać dokładkę.

Ceny strzykawek i igieł, nawet tego samego producenta w tym samym rozmiarze są bardzo zróżnicowane i zależne od miejsca zakupu. Ostatnio udało mi się kupić w aptece w CZD strzykawki po 0,15 zł za sztukę (w necie są po 0,08 zł za sztukę – w paczce 100 szt) i igły po 0,1 zł za sztukę. Natomiast te same strzykawki w aptece Dbam o Zdrowie kosztowały 0,45 zł za sztukę.

Oczywiście materiał zarówno strzykawek jak i igieł bez problemu wytrzymuje taką chemię jak aceton, nitro, benzyna, Wamod, Mr. Tool Cleaner, więc z umyciem do ponownego użytku nie ma problemu. Tylko przy moim zużyciu i prży takiej cenie to mi się nie chce i wywalam do kosza.
Awatar użytkownika
KFS-miniatures
Posty: 6382
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
Kontakt:

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: KFS-miniatures »

nie wiem po co tak knujesz. lejesz rozcienczalnik do aerografu, tak do 1/4 objetosci zbiorniczka, potem uzupełniasz farba, wedle oczekiwanej konsystencji (w oncu rózna do róznych celów jest potrzebna).

koszt- 0PLN
tankmania
Posty: 4010
Rejestracja: pt 22 cze 2012, 23:22
Lokalizacja: Raz na wozie, raz pod wozem.

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: tankmania »

KFS-miniatures pisze:nie wiem po co tak knujesz. lejesz rozcienczalnik do aerografu, tak do 1/4 objetosci zbiorniczka, potem uzupełniasz farba, wedle oczekiwanej konsystencji (w oncu rózna do róznych celów jest potrzebna).

koszt- 0PLN
A ja też tak lubię czasami robić sobie wrażenie, że jestem "aptekarzem". Też używałem strzykawki tym bardziej, że jak zostało to zalepiłem plasteliną końcówkę i mogło jeszcze poleżeć.

Co do kulek do mieszania to cyna nie jest za lekka? Ja kiedyś kupiłem jakieś tanie łożyska do roweru i rozebrałem na kulki.
Awatar użytkownika
KFS-miniatures
Posty: 6382
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
Kontakt:

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: KFS-miniatures »

wrazenie to słowo kluczowe

to jest niepotrzebne knucie. wygląda fajnie, ale nakład pracy/ergonomia/komfort pracy wypada blado. bardzo blado
Slash

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: Slash »

Z kulkami w słoiczkach czy puszkach może być taki problem, że jak dłużej postoi farba to kulka ugrzęźnie w gęstwinie na dnie. Kiedyś też wrzucałem kulki z łożysk. Zniechęcało mnie jednak, że przy otwieraniu takiego humbrola czy modelmastera strasznie dużo farby zlewało się z kapselkiem, nakrętką. Zwłaszcza, że gwint nakrętki się zalewał. Czasem jak farba dobrze odstoi to i patyczkiem ciężko gluta rozmieszać, a co dopiero kulką. Spreje jednak w środku są wyjściowo o wiele płynniejsze chyba.

Strzykawek używam, ale do nalewania mediów. Farbę leję od razu do aerografu. Przyznam szczerze, że jakbym miał mieć osobną strzykawkę do każdej farby to bym chyba zgłupiał. Przy wprawie chyba można ocenić ile farby trzeba nalać do aerografu na daną robotę. Nie wiem jak akurat gunze, ale kiedyś na początku przygody ze strzykawkami trzymałem w nich używane rozcieńczalniki, aż mi się w nich skończyły. Niektóre strzykawki potem ewidentnie robiły się luźniejsze.
Awatar użytkownika
Bercik
Posty: 294
Rejestracja: pt 29 cze 2012, 21:45

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: Bercik »

Niektóre kulki mogą zardzewieć w akrylach :lol:

Ale apropos proporcji - nawet Gunziaki są bardzo nierówne, jedne rzadkie jak woda, z innych wręcz ciągną się nitki przy mieszaniu. Też raczej na oko mieszam, najczęściej w jakimś tam kapslu, ale nigdy nie odmierzam. Wymieszaną farbę rozprowadzam sobie patyczkiem na kartce papieru i wtedy widzę, czy jest za gęsta, czy już okej. Drobne różnice załatwiam już ciśnieniem. No chyba, że maluję z ręki jakieś plamki, wężyki itd - wtedy faktycznie dolewam i testuję wiele razy, aż do uzyskania dokładnie takiej plamki, jakiej potrzebuję.
Obrazek
Awatar użytkownika
Robert P
Posty: 883
Rejestracja: pn 09 lip 2012, 08:36
Lokalizacja: prawie Wawa

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: Robert P »

No tak....zapomniałem że na tym forum to prawie wszyscy to „starzy” wyjadacze, co na modelarstwie zęby „pozjadali”, a ja dopiero uczę się jak to ugryźć, a że lanie na oko to mi tylko w krzakach dobrze wychodzi....to na początek dla zaznajomienia z tematem wymyśliłem sobie powyższe.

Ale z drugiej strony...
KFS-miniatures pisze:nie wiem po co tak knujesz. lejesz rozcienczalnik do aerografu, tak do 1/4 objetosci zbiorniczka, potem uzupełniasz farba, wedle oczekiwanej konsystencji (w oncu rózna do róznych celów jest potrzebna).

koszt- 0PLN
Jak malowałem czarne pasy na skrzydłach w Avangerze, to zużyłem znacznie mniej farby, aniżeli ilość potrzebna do zakrycia igły. Możesz mi wytłumaczyć, po jaką cholerę do tak małej roboty mam rozcieńczać prawie pół zbiorniczka? I co potem mam zrobić z taką ilością niewykorzystanej rozcieńczonej farby? Wlać z powrotem do słoiczka z nierozcieńczoną farbą?
tankmania pisze:Co do kulek do mieszania to cyna nie jest za lekka?
O średnicy nie mniejszej jak 6-7mm i dają sobie świetnie radę
KFS-miniatures pisze:nakład pracy/ergonomia/komfort pracy wypada blado. bardzo blado
Z Twojego punktu widzenia, to ja się z Tobą nawet zgadzam. Natomiast z mojego punktu siedzenia to wielka bzdura jest. Zdziwiłbyś się jak sprawnie i szybko może to przebiegać
Slash pisze:Z kulkami w słoiczkach czy puszkach może być taki problem, że jak dłużej postoi farba to kulka ugrzęźnie w gęstwinie na dnie.
Póki co, nic takiego mi się nie przytrafiło przy gunziakach. Faktycznie, że przy innych farbach jak Humbrol, w których jak czytałem farba zbija się na dnie w jakiegoś gęstego gluta, to żadna kulka może nie dać sobie rady
Slash pisze:Zniechęcało mnie jednak, że przy otwieraniu takiego humbrola czy modelmastera strasznie dużo farby zlewało się z kapselkiem, nakrętką. Zwłaszcza, że gwint nakrętki się zalewał.
Dlatego po mieszaniu odstawiam na chwilę słoiczek w pozycji znacznie odchylonej od pionu, aby farba z nakrętki spłynęła do słoiczka i problem znika.
Bercik pisze:Niektóre kulki mogą zardzewieć w akrylach :lol:
Fakt. Tak mi się zrobiło ze wszystkimi Model Color do których wrzuciłem stalową kulkę od łożyska. Stąd pomysł z cyną. Prawda że się utlenia, ale na powietrzu. W cieczy nie ma do niego dostępu
Bercik pisze:nawet Gunziaki są bardzo nierówne, jedne rzadkie jak woda, z innych wręcz ciągną się nitki przy mieszaniu.
Jeżeli stwierdzam, że farba od początku jest za gęsta, to do słoiczka dodaję 5% opóźniacza, czyli około 0,5 ml, a potem kulki. I problemu z nitkami nie mam. A i wymieszanie potem jest łatwiejsze.
Awatar użytkownika
KFS-miniatures
Posty: 6382
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
Kontakt:

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: KFS-miniatures »

Robert P pisze: I co potem mam zrobić z taką ilością niewykorzystanej rozcieńczonej farby? Wlać z powrotem do słoiczka z nierozcieńczoną farbą?
tak własnie.
Awatar użytkownika
Robert P
Posty: 883
Rejestracja: pn 09 lip 2012, 08:36
Lokalizacja: prawie Wawa

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: Robert P »

KFS-miniatures pisze:
Robert P pisze: I co potem mam zrobić z taką ilością niewykorzystanej rozcieńczonej farby? Wlać z powrotem do słoiczka z nierozcieńczoną farbą?
tak własnie.
Raczej wątpię, aby przy nowo otwartym słoiczku wszystko mi się z powrotem zmieściło. Ale to teraz tylko domysł, bo jeszcze nie sprawdzałem. Poza tym miałbym rozcieńczoną farbę w bliżej nieokreślonych proporcjach, że nie wspomnę po drugim czy trzecim razie.

PS.
Slash pisze:Przyznam szczerze, że jakbym miał mieć osobną strzykawkę do każdej farby to bym chyba zgłupiał.
Dlatego na strzykawce piszę pisakiem do dvd numer farby. A że na warsztacie mam tylko jeden model, to i takich dodatkowych zbiorniczków niewiele, więc trudno się nie połapać. A i ilość rozcieńczonej farby nie przekracza 1,5 ml, zatem po czasie nie bardzo jest co chomikować
karolkonw
Posty: 899
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 18:12

Re: Farby - mieszanie, rozcieńczanie i takie tam podobne

Post autor: karolkonw »

to ja mam mniej wymagający i chyba mniej kosztowny sposób:
kupiłem se takie:
Obrazek

+ takie

Obrazek

kropelkuje rozcieńczalnik potem farbę mieszam wlewam - w zbiorniczku jakoś nigdy nie widze jak ta farba "wyglada"
mycie to pikuś
ODPOWIEDZ

Wróć do „Techniki i sztuczki”