IX małopolski piknik lotniczy 2013

Spotkania, konkursy, zloty
Awatar użytkownika
KFS-miniatures
Posty: 6382
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
Kontakt:

IX małopolski piknik lotniczy 2013

Post autor: KFS-miniatures »

na pikniku byłem po raz trzeci lub czwarty. zawsze wracałem zajebiście nakręcony, jak modelarze po dobrej imprezie na sklejanie.. nie tym razem. tym razem wróciłem z odczuciem 'WTF?'

zacznijmy od pogody. ta była wbrew pozorom doskonała. co prawa gdy wychodziłem z domu to padał deszcz, a gdy dotarłem do ML wciaz jeszcze było silne zachmurzenie i dość niski pułap chmur. potem się rozpogodziło, i było doskonale, ni za gorąco, ni wietrznie, chmury przewiało w pizdu. zupełnie inaczej niz na poprzednim pikniku, kiedy co chwila siąpił deszcz i piździło.

zatem przychodze na miejsce, o dziwo pustkami wieje, kolejka do kasy sie utworzyła tylko dlatego, ze jedną z nich zamknęli mi niemal przed nosem (w roli kas przyczepy kempingowe z niewiadowa). podziwu godny uśmiech kasjerki, która pewnie zdązyła juz pare setek biletów sprzedac nie zwiastował jasełek późniejszych.

przechodze przez halę, szybko, bo baba pilnująca ekspozycji morde drze na kogos, kto dotknął koncówkę płata w spicie, ale awantura taka, jak by był napierdolony i chciał wsiąść do zlina powieszonego pod sufitem..

zatem przemknąłem przez halę, ale mnie tknęło, ze nie mam rozpiski z harmonogramem. wiec wracam, do kasy głównej. jak spytałem o broszurkę, to baba zrobiła wielkie oczy, jak bym conajmniej chciał rozmienić na drobne banknot trzystu złotowy. troszke się zmieszała, po czy wydała komunikat, ze nie ma. to sie pytam, gdzie szukać. otrzymałem odpowiedź poniekąd celną. "w internecie.."

i tak sobie teraz myśle, że moze brak tych ulotek to nie było niedopatrzenie..

droga w strone terenu pokazów jak zwykle taka sama - na przemian stoiska z chlebem wiejskim ze smalcem, grilem, demobilem, chińską tandetą, oknami, dilerami samochodów i ogródkami piwnymi. te ostatnie jakis mądrala postanowił ustawic konsekwentnie na przekór azymutowi pokazów, oraz w najbardziej podmokniętych terenach. wiecie, jak torfowiska z filmów fantazy.. idziesz, zapadasz sie coraz głebiej, z kazdym krokiem coraz trudniej wyjac but z bagna, zelówki odrywa.. fajne tez były barykady wodne. kałuża na metr długosci przez całą szerokosc drogi, a na jej krancach stoiska handlowe. przejście tylko po staranowaniu kolejki po wodę sodową lub po brodzeniu w wodzie po kostki..

ostatecznie usadowiłem się na ławeczce, którą sobie ustawiłem w odpowiedniej pozycji do komfortowej obserwacji pokazów. komfortowej teoretycznie, bo w tym roku zmieniona została płaszczyzna w której latają samoloty. tak ni w pizde ni w oko, a dodatkowo kazdy latał gdzie indziej. w innej linii. w praktyce oznacza to, ze dotychczas zajmując dogodną pozycję mozna było obserwowac wszystkie akrobacje bez przeszkód. tym razem kazdy z pokazów odbywał się w innej przestrzeni, wiec siedzac na skraju parasola piwnego i majac na uwadze obecnosc drzew w okolicy trzeba było sie pogodzic z utrata czesci pokazu, albo kręcic się po terenie jak żyd po pustym sklepie

imho bezdyskusyjnie gwiazdą dzisiejszych pokazów był artur kielak na XA-41. co prawa samolot wyglądał jak zabaweczka, robił dodatkowo takie akrobacje, ze wyglądało jak rc, ale był świetny. widowiskowy, ciekawy, dynamiczny. siedzac prawie cały dzien załapałem sie na dwa jego przeloty, i głownie dzieki niemu nie zaliczam tego dnia do straconych.

co do gwiazd. wszyscy zawsze czekają na kairysa, bo jest przechuj dzikus nieprzecietny. miał byc juz z rana. do 18 się nie pojawił. i chuj mu na imię. chciaz nie, moze i nie jego wina, moze cos mu wypadło. chuj w dupe organizatorom, bo w zasadzie dopiero koło godziny 18 pojawiła się informacja (niepewna, o czym później), ze zajebsty pokaz da dopiero jutro. jutro bilet który kupiłem dzis nie bedzie wazny, wiec pierdolę takie deklaracje. pierdolę serdecznie.

elektryzuje tez zawsze hasło 'żelaźni'. niestety, w tym roku wytrzeźwiał tylko jeden, wiec pokaz grupowy okazał sie byc solowym, dośc mocno przeciętnym pokazem mocno standardowych trików. prawde mówiac, było to pare klas poniżej ponoc amatorskiej prezentacji w wykonaniu formacji 3AT3. amatorskiej w sensie takim, ze afaik piloci są ziomalami co na pokazy jeżdzą, ale nie z tego i nie tym żyją. nieznaczną rehabilitacją żelaznego była wspólna jazda z szybowcem pod koniec imprezy. nudny poczatek holowania szybowca, potem efektowna mijanka obydwu (po której szybowiec zniknął :>) i potem całkiem efektowna, choc nie rzucająca na kolana akrobacja solowa. mimo wszytsko, żelazny zaśmierdział chujem..

myślałem, ze bronco zobacze w locie. wyladował znienacka, i zakotwiczył. miał polatac 'po osiemntastej', ale nie chciało mi sie czekac na tak mgliste deklaracje.

no własnie. harmonogram. postawmy sprawe jasno - równie dobrze mogli napisac, 'będa latac jakies samoloty, od 10 do 19, niektóre dwa razy, będą tez prawdopodobnie jakies akrobacje". ok, ja rozumiem, ze program jest mało ścisły, bo pogoda, bo kac, bo cośtam cośtam. zawsze była spora tolerancja odnośnie harmonogramu, ale w tym roku poszli po bandzie. program nadawał sie do utarcia dupy, o ile był wydrukowany na odpowidniej jakosci papierze. bo jak na zbyt sztywnym, to nawet do tego sie nie nadawał.
nic sie kurwa nie zgadzało. ani tematy, ani kolejnosc, ani godziny. nic kurwa kompletnie. moim zdaniem farsa.

przy czym nie sposób było się dowiedziec czegokolwiek. bo jak wspominałem, zadnej informacji nie było, a konferansjerka była w tym roku kontrowersyjna.

własnie, konferansjerka. jak wiadomo bywalcom, jest to domena jana hoffmana. świetny był zawsze w tej roli, genialnie opowiada o lotnictwie. w tym roku jednak postanowił opowiadac o swoich relacjach z kobietami, swojej edukacji i walce o prawde w kwestii polskiego lotnictwa na wspomnianym etapie, o tym, ze nie ma dzieci, ze ma parasolke, która chroni piknik przed deszczem itd. słowem, pierdolił od rzeczy. co wiecej pierdolił w dość silnym oderwaniu od pokazów. ok. szacun, ze przez godzine opowiadał o filmie battle of britain i o tym, na jakich nośnikach ten obraz poisiadał (nie zabrakło oczywiście znanego miłośnikom czaka norisa i niemieckiego porno VHS), bo musiał o czymś gadac, jak była kiszka i nie latało nic prócz insektów. sek jednak w tym, ze 98% jego konferansjerki brzmiała tak, jak by była puszczona z tasmy, albo nadawał z piwnicy, bez związu z tym, co sie dzieje na pokazie. odloty osobiste były męczące, ale nie to było najgorsze. problemem podstawowym był niemal całkowity brak informacji o tym co sie dzieje i dziac bedzie. mozna było usłyszec tekst, ze 'wasnie dostałem informację o tym, co zaraz wystartuje', ale zamiast rozwiniecia tematu dowiedziec sie o tym, ze radziecki politruk pracujący na lotnisku w krakowie nie lubił polaków. kurwa bełkot. problem dodatkowy polegał na tym, ze nagłośnienie, czy tez obsługa mikrofonu szwankowały. jak było cicho (czyt. zadnych samolotów w powietrzu), to pierdolenie hoffmana było aż nazbyt głosne. jak sie robio ciekawiej, to co chwila sygnał zanikał. było to o tyle upierdliwe, ze hoffman wybierał sobie dość specyficznie momenty do przekazywania informacji istotnych. po pierwsze traf chciał, ze o kolejnych prezentacjach zawsze opowiadał, gdy aktualnie prezentujący sie samolot ryczał silnikiem tuż nad lotniskiem. po drugie, dźwiek urywało co chwila. po trzecie wreszcie, podczas kilku pokazów puszczana była muzyka. siakies ramsztajny, wanhejleny itp. im głosniejsze solówki, tym wiekszą potrzebe miał hoffman do ich zagadywania. w skrócie- chuj z muzyki, zero szans na zrozumienie co gada konferansjer.

amatorszczyzna!

ciotka ju miała branie. za jedyne 2PLN i 15 minut w kolejce mozna było wejśc do środka. mam nadzieje, ze taka atrakcja bedzie dostępna na codzien, a nie tylko na okolicznośc imprez, kiedy będa kolejki


śmieciarze tez byli rozkoszni. kolesi znam od lat z ryja, bo zawsze traktorkiem do koszenia trawy jeżdzą z majestatem po obiekcie. do godziny 13 jeżdzili intensywnie, tam i z powrotem. później znikneli. im mniej było ich widac, tym wieksze góry śmieci wokół śmietników rosły. jak lawa wokół wulkanu na islandii..

Obrazek

z takich refleksji nie zwiazanych z organizacją imprezy. pierwsza, to kolejne WTF. tłum ludzi (bo juz koło 15), miedzy ławami piwnymi po grzezawisku jakas wątła dziewuszka próbuje przepchac faceta na wózku inwalidzkim w stronę betonowego traktu. w koło piżdziec ludzi, karki, lanserzy, jakis młodzian z opiekunem (po aparycjach i zachowaniu widac, ze opiekun dyma go na zmiane z owcami i krowami). i nikt, kurwa, zaden, nawet słowa..
refleksja druga, nie moja, bo małżowiny, ale aż nieswojo się czuję, ze sam wczesniej nie doszedłem do takiej konstatacji. szwadrony strazy miejskiej polują na bulwarach i w parkach na ludzi pijacych piwo w przeztrzeni publicznej, bo zakazuje tego prawo. bo niby polacy to bydło, i jak sie pozwoli pic piwo pod chmurka, to wszyscy najebani będa pokotem lezeli na trawnikach. tylko czemu tak sie nie dzieje chocby na takim pikniku, gdzie rozwodnionego browara mozna kupic za stosunkowo nieduze pieniadze i wszedzie. jednego co przysnął widziałem, w chuj ludzi pijących, w tym ewidentntnie takich, co przyszli na piknik, a nie na jakies pokazy lotnicze, bo tylko żarli, pili i rozmawiali pod parasolami piwnymi). innymi słowy, z tym wmawianiem, ze picie w plenerze to samo zło to jest pierdolenie zwykłe. rozumiem, wódka, ale browar?
aa, i jestem fanem rekonstruktorów przebierających sie za powstanców warszawskich. jest klimat, wciskają sie w pełen rynsztunek elektryków (taki, ze nawet chłopcy z LSSAH mieli taki tylko na defilady), zakładają opaskę białoczerwoną i są kuul
Awatar użytkownika
fragles
Posty: 1190
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 23:47

Re: IX małopolski piknik lotniczy 2013

Post autor: fragles »

Bardzo dziękuję za relację! Styl mistrzowski - taki, jaki lubię.
Z różnych przyczyn nie mogłem się wybrać na piknik tym razem, czego było mi żal aż do przeczytania tej relacji.
Kuba
Posty: 275
Rejestracja: sob 16 lut 2013, 12:26

Re: IX małopolski piknik lotniczy 2013

Post autor: Kuba »

dzięki za info kamil. już wiem, nędzą taką wieje z opisu, że już jestem pewny że dobrze zrobiłem nie jadąc jutro do krk.
przy okazji, dziś się jeden piper cub tam uszkodził, po starcie ponoć silnik przerywał i koleś siadał na końcu pasa nizscząc podwozie i skrzydło. widziałeś takowe wydarzenie?
Awatar użytkownika
KFS-miniatures
Posty: 6382
Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
Kontakt:

Re: IX małopolski piknik lotniczy 2013

Post autor: KFS-miniatures »

Kuba pisze: już wiem, nędzą taką wieje z opisu, że już jestem pewny że dobrze zrobiłem nie jadąc jutro do krk.
mój hejt nie jest tendencyjny. na prawde zawsze jarałem się tą imprezą i zawsze byłem bardzo usatysfakcjonowany. dzis miałem piknik piwny. ale takie sa za darmo, a nie za 20PLN ode łba.
Kuba pisze:dziś się jeden piper cub tam uszkodził, po starcie ponoć silnik przerywał i koleś siadał na końcu pasa nizscząc podwozie i skrzydło. widziałeś takowe wydarzenie?
nie widziałem, bo stalo sie to w takiej czesci pasa, ze widoczne było pewnie dla waskiej grupy tuż orzy barierkach. oraz z bloków i górki naprzeciwko lotnoska. za rok tam własnie chyba pójdę, bo za frajer i widok lepszy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy/Wydarzenia”