tankmania pisze:Nie rozumiemy się, chodzi mi o model.
Tym razem naprawdę nie rozumiemy się - napisałem przecież, że modeli od lat nie robię, więc i swojego guru nie mam.
Po prostu oglądając różne modele na żywca czy w necie - albo mi się podoba, albo czuję pewien niedosyt... (pomijając totalne "paści" które czasami mam obowiązek oglądać/oceniać i moje odczucia wewnętrzne są zgoła inne... )
tankmania pisze:To, że coś jest w realu nie znaczy, że będzie efektowne na modelu i tutaj właśnie jest jeden z problemów, czyli umiejętność przewidywania efektu tego co się chce zrobić.
Ależ oczywiście, że tak - tyle że cały czas należy starać się (moim zdaniem) aby model był tą "miniaturą ze zdjęcia".
tankmania pisze:Dlatego nie rozumiem idei obijania włazów dookoła, ale na tę chwilę nie widziałem niczego bardziej efektownego. ... Natomiast wiem, że ten rejon jest eksploatowany i dla efektu powinno to być w jakiś sposób zaznaczone.
Efektownego czy efekciarskiego?
Subtelne przetarcia czy rozjaśnienia w równie oczywisty sposób podkreślą efekt eksploatacji jak i "młotkowane obicia" - ale to oczywiście moje teoretyzowanie w zupełności oderwane od modelu Kondzia.
tankmania pisze:Ale na etapie malowania nie ma takich oczywistości jak na etapie budowy. Tutaj kończy się techniczny wymiar i zaczyna plastyczny. I nie da się jednoznacznie pewnych rzeczy stwierdzić.
To prawda - i dlatego każdy ten aspekt plastyczny widzi inaczej.
I dlatego też na zawodach staram się nie oceniać modeli na zasadzie "libi-ne libi" - bo jest to w zasadzie ocena "wymiaru plastycznego" danej pracy, cholernie trudna i nieuchwytna. Wolę nagradzać to "co mnie się spodobało" - a więc fundować jakieś nagrody specjalne...
No i wyszło szydło z worka - jak widać modelarstwo coraz bardziej widzę przez pryzmat sędziego 3 klasy.