HATAKA Orange Line
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
HATAKA Orange Line
Jak już dośc powszechnie wiadomo, Hataka zlitowała sie nad wspólmodelarzami i puściła na rynek w końcu dobre farby. Lakiery, o podobnych właściwościach jak Mr. Color.
Ci co byli na ostatnich warsztatach w łodzi mogli sami się o tym przekonać. Ja miałem z tą nowinką styczność nieco wcześniej, w listopadzie ubiegłego roku i wtedy też wyraziłem swój entuzjazm. Dla przypomnienia - okazało sie, ze po odpowiednim rozcieńczeniu bardzo fajnie sie nimi pracuje - doskonale nadały sie zarówno do pisania kresek preszejdingu, jak i kładzenia transparentnymi warstwami, tak b można było bajerowac i malowac a nie napierdalać powłoki lakiernicze.
wtedy były jeszcze drobne problemy z tymi farbami. Mat sie słabo mieszał w butelce na przykład. Dopracowywanie receptury trwało nadal, na wspomnianych warsztatach mieliśmy już w rękach produkt prawie finalny. Ja roiłem tez kolejne testy przedprodukcyjne, które w zasadzie potwierdziły słuszność mojego pierwotnego entuzjazmu.
No ale to wciąż były eksperymenty z różną konsystencją, dodatkami typu opóźniacz itd. Teraz wreszcie produkt trafił na rynek.
No i tak.. boje sie, ze pactrowcy nie ogarną. No i możne byc płacz nad wydajnością. Bo farby są dośc mocno rozcieńczone, a co za tym idzie nie cechują sie zajebistym kryciem. Niemal idealnie nadają sie do bajerowania, ale po rozcieńczeniu nie wiecej niz 1:1. czyli mają podobnie jak na przykłąd Mr. Painty. No w każdym razie wziąłem pierwszą z brzegu, rozcieńczyłem tak 1:3 i fuknąłem - nie zgadniecie - na łyżeczkę
ichuj, spłynęło
sprawdziłem zatem, jak sie zachowa bez rozcieńczania. tak zeby złapac punkt odniesienia. oczywiście trzeba było odrobinę zwiększyć ciśnienie i poszłooo
wyknułem zatem, ze optymalna będzie właśnie taka rozmieszania z rozcieńczalnikiem 1:1, mniej więcej. No i nie jest tak, ze po jednej warstwie jest krycie. nawet nie po dwóch. Ale juz po trzech jasny kolor nabiera pełnej intensywności
zieleninką dało sie i preszejdingować i malować plamy bez żadnego problemu. nie inaczej z beżem. choć jak wspomniałem, jasny kolor wymaga większej ilosci warstw.
i na koniec, ponieważ dostawałem duzo pewu z pytaniami na pewu o wytrzymałość tych farb. otusz jest wieksza niz zajebista. Tutaj na skrzydełku cośtamcośtam maziałem zielonym i beżem, jakieś preszejdingi, laserunki. Na podkładzie z szarej hataki wymieszanej z białej matowej i szarej matowej. A potem wpierdoliłem model do ciepłej wody z proszkiem do prania. leżał całą noc, i mimo darcia szczotką farba zejść nie chciała..
podsumowując, należy sie spodziewać, ze kolejne sety będą miały farby nieco gęściejsze i bardziej nasycone pigmentem. co oznacza, ze trzeba będzie więcej wydać na rozcieńczalniki. bo jak już kiedys wspominałem, mieszają sie zarówno z rozcienczalnikiem firmowym jak i z Mr. Thinnerem
Ci co byli na ostatnich warsztatach w łodzi mogli sami się o tym przekonać. Ja miałem z tą nowinką styczność nieco wcześniej, w listopadzie ubiegłego roku i wtedy też wyraziłem swój entuzjazm. Dla przypomnienia - okazało sie, ze po odpowiednim rozcieńczeniu bardzo fajnie sie nimi pracuje - doskonale nadały sie zarówno do pisania kresek preszejdingu, jak i kładzenia transparentnymi warstwami, tak b można było bajerowac i malowac a nie napierdalać powłoki lakiernicze.
wtedy były jeszcze drobne problemy z tymi farbami. Mat sie słabo mieszał w butelce na przykład. Dopracowywanie receptury trwało nadal, na wspomnianych warsztatach mieliśmy już w rękach produkt prawie finalny. Ja roiłem tez kolejne testy przedprodukcyjne, które w zasadzie potwierdziły słuszność mojego pierwotnego entuzjazmu.
No ale to wciąż były eksperymenty z różną konsystencją, dodatkami typu opóźniacz itd. Teraz wreszcie produkt trafił na rynek.
No i tak.. boje sie, ze pactrowcy nie ogarną. No i możne byc płacz nad wydajnością. Bo farby są dośc mocno rozcieńczone, a co za tym idzie nie cechują sie zajebistym kryciem. Niemal idealnie nadają sie do bajerowania, ale po rozcieńczeniu nie wiecej niz 1:1. czyli mają podobnie jak na przykłąd Mr. Painty. No w każdym razie wziąłem pierwszą z brzegu, rozcieńczyłem tak 1:3 i fuknąłem - nie zgadniecie - na łyżeczkę
ichuj, spłynęło
sprawdziłem zatem, jak sie zachowa bez rozcieńczania. tak zeby złapac punkt odniesienia. oczywiście trzeba było odrobinę zwiększyć ciśnienie i poszłooo
wyknułem zatem, ze optymalna będzie właśnie taka rozmieszania z rozcieńczalnikiem 1:1, mniej więcej. No i nie jest tak, ze po jednej warstwie jest krycie. nawet nie po dwóch. Ale juz po trzech jasny kolor nabiera pełnej intensywności
zieleninką dało sie i preszejdingować i malować plamy bez żadnego problemu. nie inaczej z beżem. choć jak wspomniałem, jasny kolor wymaga większej ilosci warstw.
i na koniec, ponieważ dostawałem duzo pewu z pytaniami na pewu o wytrzymałość tych farb. otusz jest wieksza niz zajebista. Tutaj na skrzydełku cośtamcośtam maziałem zielonym i beżem, jakieś preszejdingi, laserunki. Na podkładzie z szarej hataki wymieszanej z białej matowej i szarej matowej. A potem wpierdoliłem model do ciepłej wody z proszkiem do prania. leżał całą noc, i mimo darcia szczotką farba zejść nie chciała..
podsumowując, należy sie spodziewać, ze kolejne sety będą miały farby nieco gęściejsze i bardziej nasycone pigmentem. co oznacza, ze trzeba będzie więcej wydać na rozcieńczalniki. bo jak już kiedys wspominałem, mieszają sie zarówno z rozcienczalnikiem firmowym jak i z Mr. Thinnerem
- Przemek - MaXus
- Posty: 519
- Rejestracja: ndz 24 cze 2012, 07:42
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: HATAKA Orange Line
Super, fajnie, kolorowo
i potwierdzam wytrzymałość, Heńka malowałem testowo zielenią z warsztatów i nawet papierem 1200 czy 800 muszę się natrzeć, żeby gdzieś tam, gdzieś tam, ją zetrzeć.
i potwierdzam wytrzymałość, Heńka malowałem testowo zielenią z warsztatów i nawet papierem 1200 czy 800 muszę się natrzeć, żeby gdzieś tam, gdzieś tam, ją zetrzeć.
Re: HATAKA Orange Line
Brawo hataka !
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
Re: HATAKA Orange Line
potwierdzam słowa jurasa!
aha, jeszcze z epoki testów mam lakiery bezbarwne. Zero kłopotów, łądny mat, mocny połsyk. matem z kroplą połysku werniksowałem flogera:
aha, jeszcze z epoki testów mam lakiery bezbarwne. Zero kłopotów, łądny mat, mocny połsyk. matem z kroplą połysku werniksowałem flogera:
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
Re: HATAKA Orange Line
Za całym szacunkiem to Kamila, ale to nie jest artykuł, tylko bełkot.
tak, jestem #ponurymodelaż
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
Re: HATAKA Orange Line
pobawiłem się troche setami rafoskimi. Jeśli chodzi o orange line moim zdaniem tu proporcja pigmentu i całej resty jest trafiona w punkt. Poza tym brak zaskoczeń. leci dobrze, nie zasycha na igle i w dyszy, dobra do pisania kresek, dobra do kłądzenia transparentnych warstw, przy czym jak sie mniej rozcienczy to juz przy trzeciej krycie ma bardzo mocne.
tymczasem moje większe zainetresowanie budzi seria niebieska. mam za mało kolorów, zeby w pełni przetestwac, na czymś konkretnym (a na testy na modelu do testów aktualni9e nie za bardzo mam czas), ale tak na szybko to wydaje mi sie, ze mają całkiem niezły potencjał. przede wszystkim wydaje mi sie, ze całkiem nadają sie do malowania prawienasucho. i nie smużą.
tymczasem moje większe zainetresowanie budzi seria niebieska. mam za mało kolorów, zeby w pełni przetestwac, na czymś konkretnym (a na testy na modelu do testów aktualni9e nie za bardzo mam czas), ale tak na szybko to wydaje mi sie, ze mają całkiem niezły potencjał. przede wszystkim wydaje mi sie, ze całkiem nadają sie do malowania prawienasucho. i nie smużą.
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
Re: HATAKA Orange Line
uzupełniając..
najpierw machnąłem na szypko preszejding z natowskiej czerni z setu do rosomaka. po odpowiednio mocnym rozcienczeniu kreski pisze sie całkiem przyjemnie. zaledwie raz musiałem fuknąc wiekszym strumieniem, zeby przedmuchac dysze (czyli nie inaczej niz w gunziakach)
potem transparentne kolory bazowe. dwie warstwy
na to poszły jakies rozjasnienia. I poczułem róznice miedzy farbami przedprodukcyjnymi a produktem gotowym. ustawienie odpowiedniej konsystenci i cisnienia do białej zabrało mi ze trzy razy wiecej czasu nic opanowanie kolorów.
potem wróciłęm do kolorów bazowych i pofiltrowałem. na szarym potestowałem dodatkowo moment krycia, wiec bajery poznikały w duzej mierze (inna sprawa, ze na szybko nie chciało mi sie wiecej kombinowac)
a to zdjecie z poprzedniego wpisu, czyli to poniżej:
to po maźnieciu powierzchni white spiritem, polaniu jakimś siuwaksem i przetarciu powierzchni - czyli ostentacyjnie prymitywnym łoszu
farbki orange line po prawej stronie. analogocznie do pudełka na tym fotogramie
najpierw machnąłem na szypko preszejding z natowskiej czerni z setu do rosomaka. po odpowiednio mocnym rozcienczeniu kreski pisze sie całkiem przyjemnie. zaledwie raz musiałem fuknąc wiekszym strumieniem, zeby przedmuchac dysze (czyli nie inaczej niz w gunziakach)
potem transparentne kolory bazowe. dwie warstwy
na to poszły jakies rozjasnienia. I poczułem róznice miedzy farbami przedprodukcyjnymi a produktem gotowym. ustawienie odpowiedniej konsystenci i cisnienia do białej zabrało mi ze trzy razy wiecej czasu nic opanowanie kolorów.
potem wróciłęm do kolorów bazowych i pofiltrowałem. na szarym potestowałem dodatkowo moment krycia, wiec bajery poznikały w duzej mierze (inna sprawa, ze na szybko nie chciało mi sie wiecej kombinowac)
a to zdjecie z poprzedniego wpisu, czyli to poniżej:
to po maźnieciu powierzchni white spiritem, polaniu jakimś siuwaksem i przetarciu powierzchni - czyli ostentacyjnie prymitywnym łoszu
farbki orange line po prawej stronie. analogocznie do pudełka na tym fotogramie