Cześć,
Wciąż jeszcze toczę nierówną walkę z materią. Ostatni tydzień-dwa to było mozolne rzeźbienie armat bezodrzutowych M-60. Postanowiłem, że spróbuję problem rozwikłać samodzielnie. Udało mi się znaleźć na warsztacie jakieś pociski od nowoczesnych armat, chyba z zestawu Italerii. Akurat miały podobny kształt do końcowej części armaty M-60. Wystarczyło dociąć do odpowiedniego wymiaru, pogrubić paskami polistyrenu 0,2mm i podrzeźbić Magic Sculptem tą rozszerzającą się część... brzmi prosto? W istocie nie było to trudne, tylko zajęło cholernie dużo czasu. Potem wystarczyło zrobić pogrubienie w miejscu połączenia działa z mocowaniem i w powstały w ten sposób otwór wpasować armatę F-34 od T-34/76 - nieco skróconą oczywiście. Dyszę wylotową przeszczepiłem z żywicy, bo taki kształt nicholery nie wychodził mi ładnie z żadnego materiału i już po prostu nie chciało mi się kombinować chałupniczymi sposobami jak to odpowiednio rozrysować, wyciąć i złożyć...
Umówmy się - efekt nie jest powalający, ale cały ten model powalający nie będzie... Na moje potrzeby i własne "widzimisie" jest okej. Ale jak już jakoś wyszły te działa i stanowisko pod nie, to z rozpędu zrobiłem też nowe mocowania. A potem brakującą poręcz na stropie pojazdu i dodatkowe podpórki pod armaty.
Tak naprawdę została już tylko drobnica - mechanizmy spustowe i celownik dział, może jeszcze kilka zapomnianych detali tu i tam... i model będzie gotowy do malowania.
Pozdrowienia!