Jak się to wszystko zaczęło...
Moderator: Bercik
Jak się to wszystko zaczęło...
Witajcie moi Drodzy
Ponieważ wiele wskazuje na to, że w końcu w polskiej sieci powstało forum przede wszystkim-, a nie około-modelarskie, postanowiłem, że i ja coś wrzucę
W sumie myślałem wczoraj co pokazać, żeby nie dublować tematów, bo gdzieś po przestworzach Internetu można jednak znaleźć moje modele. I po namyśle stwierdziłem, że zrobię sobie takie małe, sentymentalne portfolio, a co! Ciekawa to rzecz i budząca wiele miłych wspomnień, tak przeanalizować sobie wstecz swój rozwój (bądź i nie). No i tym sposobem udało mi się zebrać z 90% tego, co kiedykolwiek zlepiłem na gotowo i co nie uległo dewastacji na przestrzeni lat.
Zapraszam
2006 - początek okresu mrocznego. Pierwsze wszystko zabawa pędzelkiem, pierwszy kontakt z aerografem, pierwsze nieśmiałe eksperymenty, pierwsze brudzenie, pierwsze rozczarowania efektami okres Humbroli...
Messerschmit P.1099 1/72. Revell
Mam ten model cały czas, szary i zielony kolor malowane pędzelkiem, brąz aerografem z szalonym maskowaniem. Pierwszy wash za mną. Miło wspominam...
Wildcat 1/72 Academy
No cóż, pierwszy model malowany aerografem. Ograniczyłem się jedynie do położenia kolorów, o cieniowaniu nie miałem pojęcia. Wash zupełnie nietrafiony, podobnie jak i wiele innych rzeczy. Pierwszy raz robiłem obicia. Pierwszy raz przybijałem również arkusze amerykańskich znaków Techmodu do modelu Zdecydowane rozczarowanie, pewnie też dlatego nie przetrwał próby czasu. Choć może trochę szkoda, bo wiele razy myślałem, aby go odświeżyć. Jedno jest pewne, muszę sobie zrobić porządnego Wildcata raz jeszcze.
2007 - eksperymentowanie, szukanie warsztatu i "stylu". Pożegnanie z Humbrolami. Przesiadka z washa olejnego na wodny. Pierwsze próby z akrylami. Rok Testorsa
Junkers Ju-88 1/72, Italeri
Pierwsze próby cieniowania (niezbyt udane, miałem zdecydowanie zły sprzęt... ), pierwszy, umęczony kamuflaż zimowy. Ale z sentymentem wspominam ten model, cały czas stoi na półce i mimo lat cieszy oko.
Pół Mistela - Ju-88, 1/72, Italeri
No tutaj w końcu coś zaczęło wychodzić. Cieniowanie nie było nadal zadowalające, ale już nie szczypało w oczy. Tutaj na dobre przesiadłem się na olejne Testorsy i używam tych farb do dziś. Miło mi się budowało ten model, cały czas na półce.
Hawker Typhoon, 1/72, Academy
Bardzo dobrze mi się ten model budowało i malowało. Pierwsza sztuka malowana z użyciem lodówkowca, co znacznie podniosło komfort pracy. Mimo wielu błędów, bardzo lubię ten model i uważam, że jak na moje umiejętności wyszedł mi nieźle. Niestety, nie doczekał się zdjęć innych, niż tragiczne
P-47, 1/72, Academy
Pierwsza maszyna zdobyczna, która rozpoczęła moją miłość do takich samolotów. Mimo wpadek mniejszych i większych, byłem bardzo zadowolony z osiągniętych tu efektów, które wytyczyły mi dalszy kierunek. Nadal na półce, i nie uważam, żeby mocno odstawał!
2008 - koniec okresu mrocznego. Rok, w którym studia zaczęły mi dawać po dupie Mało czasu na modele, dużo na przemyślenia. Rok nieproduktywny modelarsko, bezcenny jednak pod kątem nowych ścieżek.
BV-194, 1/72, Revell
Miło wspominam ten model i nadal cieszy oko. Dobrze spasowany, szybko się budował. Cieniowanie też zaczęło być mniej przypadkowe, a bardziej świadome i przewidywalne (co nie znaczy, że poprawne). Jedyne, co naprawdę mnie razi, to te okopcenia... Chyba kupię jeszcze jednego, Luft'46 daje niesamowitą rozkosz malowania.
Predator, 1/72, Italeri
Pierwszy model malowany w całości farbami akrylowymi. Pierwszy, który uświadomił mi, że z kombinacją akryl + firmowy rozcieńczalnik nigdy się nie polubię. Żyje nadal w gablotce, ale co to za życie Dał mi niesamowity impuls do zainwestowania w warsztat, co przyniosło zaskakujące efekty.
2009 - pierwszy rok oświecenia zmiana farb, zmiana aerografu i kompresora, zmiana aparatu i budowa studia. Rok inwestycji, rok Gunze
P-38 Lightning, 1/72, Academy (what-if)
Focke-Wulf 190 D-9, 1/72, Tamiya (czerwona 1)
Focke-Wulf Ta-152, 1/72, Aoshima
Focke-Wulf 190 D-9, 1/72, Romm (what-if zupełny i porażka merytoryczna, jak się okazało po czasie...)
Spitfire Mk.I, 1/72 Tamiya
No, ten rok to swego rodzaju przełom w moich modelach. Sporo się zmieniło, a ja już mniej więcej wiedziałem, w jakim kierunku chcę iść i rozwijać swój warsztat. Powstały wtedy modele, z których naprawdę byłem zadowolony, co nie znaczy, że nie jestem świadomy popełnianych błędów, lub, że się z nich cieszę. Wiem, że często zbyt cukierkowe i może przesadnie wycieniowane. Wiem, że były potknięcia merytoryczne. Ale mniej więcej wtedy zrozumiałem, że bryła jest dla mnie ważniejsza, niż historia. Uszanujcie to, proszę
2010-2011 - okres marketingu i skali 1/48
Messerschmitt Bf-109 E, 1/48 Academy
Pierwszy model zrobiony na zamówienie. Życzenie było jedno - ma być smacznie jak u mamy...? Eee, nie nie, ma być brudny. No to był Mocno przesadzony jest ten model, ale nauczyłem się na nim masę nowych rzeczy. Na dobre polubiłem się z olejami dla plastyków. Maszt anteny dodany później.
Focke-Wulf 190 D-9, 1/48, Tamiya
I-16, 1-48, Eduard
Cóż, kolejne dwie sztuki zrobione dla tego samego przyjaciela. Tutaj już, nauczony doświadczeniem z Bf-109, zrobiłem wszystkie efekty na innym poziomie subtelności. Uważam, że to najlepsze modele, jakie wykonałem. Fotkę Foce zrobił nowy Właściciel, pokazując mi tym samym, że niewiele umiem w tej materii Jakoś w tym okresie zacząłem mieć zdecydowanie mniej czasu na przyjemności i zdecydowanie wycofałem się z sieci, a zacząłem pojawiać w gazetach...
2012 - rok pracy i powrotu do 1/72
No tak, niewielki jest bilans tego roku, bo skończyłem raptem jeden model na półkę, czeka kilka innych w kolejce, ale znów dla kogoś. Mało czasu, ciągłe wyjazdy i gonienie króliczka. Ale wierzę, że przyjdzie okres stabilizacji. O modelu napisano już chyba wszystko, więc jedynie załączę zdjęcie tego reliktu mojej modelarskiej niekompetencji
I to tyle, pozdrawiam
Ponieważ wiele wskazuje na to, że w końcu w polskiej sieci powstało forum przede wszystkim-, a nie około-modelarskie, postanowiłem, że i ja coś wrzucę
W sumie myślałem wczoraj co pokazać, żeby nie dublować tematów, bo gdzieś po przestworzach Internetu można jednak znaleźć moje modele. I po namyśle stwierdziłem, że zrobię sobie takie małe, sentymentalne portfolio, a co! Ciekawa to rzecz i budząca wiele miłych wspomnień, tak przeanalizować sobie wstecz swój rozwój (bądź i nie). No i tym sposobem udało mi się zebrać z 90% tego, co kiedykolwiek zlepiłem na gotowo i co nie uległo dewastacji na przestrzeni lat.
Zapraszam
2006 - początek okresu mrocznego. Pierwsze wszystko zabawa pędzelkiem, pierwszy kontakt z aerografem, pierwsze nieśmiałe eksperymenty, pierwsze brudzenie, pierwsze rozczarowania efektami okres Humbroli...
Messerschmit P.1099 1/72. Revell
Mam ten model cały czas, szary i zielony kolor malowane pędzelkiem, brąz aerografem z szalonym maskowaniem. Pierwszy wash za mną. Miło wspominam...
Wildcat 1/72 Academy
No cóż, pierwszy model malowany aerografem. Ograniczyłem się jedynie do położenia kolorów, o cieniowaniu nie miałem pojęcia. Wash zupełnie nietrafiony, podobnie jak i wiele innych rzeczy. Pierwszy raz robiłem obicia. Pierwszy raz przybijałem również arkusze amerykańskich znaków Techmodu do modelu Zdecydowane rozczarowanie, pewnie też dlatego nie przetrwał próby czasu. Choć może trochę szkoda, bo wiele razy myślałem, aby go odświeżyć. Jedno jest pewne, muszę sobie zrobić porządnego Wildcata raz jeszcze.
2007 - eksperymentowanie, szukanie warsztatu i "stylu". Pożegnanie z Humbrolami. Przesiadka z washa olejnego na wodny. Pierwsze próby z akrylami. Rok Testorsa
Junkers Ju-88 1/72, Italeri
Pierwsze próby cieniowania (niezbyt udane, miałem zdecydowanie zły sprzęt... ), pierwszy, umęczony kamuflaż zimowy. Ale z sentymentem wspominam ten model, cały czas stoi na półce i mimo lat cieszy oko.
Pół Mistela - Ju-88, 1/72, Italeri
No tutaj w końcu coś zaczęło wychodzić. Cieniowanie nie było nadal zadowalające, ale już nie szczypało w oczy. Tutaj na dobre przesiadłem się na olejne Testorsy i używam tych farb do dziś. Miło mi się budowało ten model, cały czas na półce.
Hawker Typhoon, 1/72, Academy
Bardzo dobrze mi się ten model budowało i malowało. Pierwsza sztuka malowana z użyciem lodówkowca, co znacznie podniosło komfort pracy. Mimo wielu błędów, bardzo lubię ten model i uważam, że jak na moje umiejętności wyszedł mi nieźle. Niestety, nie doczekał się zdjęć innych, niż tragiczne
P-47, 1/72, Academy
Pierwsza maszyna zdobyczna, która rozpoczęła moją miłość do takich samolotów. Mimo wpadek mniejszych i większych, byłem bardzo zadowolony z osiągniętych tu efektów, które wytyczyły mi dalszy kierunek. Nadal na półce, i nie uważam, żeby mocno odstawał!
2008 - koniec okresu mrocznego. Rok, w którym studia zaczęły mi dawać po dupie Mało czasu na modele, dużo na przemyślenia. Rok nieproduktywny modelarsko, bezcenny jednak pod kątem nowych ścieżek.
BV-194, 1/72, Revell
Miło wspominam ten model i nadal cieszy oko. Dobrze spasowany, szybko się budował. Cieniowanie też zaczęło być mniej przypadkowe, a bardziej świadome i przewidywalne (co nie znaczy, że poprawne). Jedyne, co naprawdę mnie razi, to te okopcenia... Chyba kupię jeszcze jednego, Luft'46 daje niesamowitą rozkosz malowania.
Predator, 1/72, Italeri
Pierwszy model malowany w całości farbami akrylowymi. Pierwszy, który uświadomił mi, że z kombinacją akryl + firmowy rozcieńczalnik nigdy się nie polubię. Żyje nadal w gablotce, ale co to za życie Dał mi niesamowity impuls do zainwestowania w warsztat, co przyniosło zaskakujące efekty.
2009 - pierwszy rok oświecenia zmiana farb, zmiana aerografu i kompresora, zmiana aparatu i budowa studia. Rok inwestycji, rok Gunze
P-38 Lightning, 1/72, Academy (what-if)
Focke-Wulf 190 D-9, 1/72, Tamiya (czerwona 1)
Focke-Wulf Ta-152, 1/72, Aoshima
Focke-Wulf 190 D-9, 1/72, Romm (what-if zupełny i porażka merytoryczna, jak się okazało po czasie...)
Spitfire Mk.I, 1/72 Tamiya
No, ten rok to swego rodzaju przełom w moich modelach. Sporo się zmieniło, a ja już mniej więcej wiedziałem, w jakim kierunku chcę iść i rozwijać swój warsztat. Powstały wtedy modele, z których naprawdę byłem zadowolony, co nie znaczy, że nie jestem świadomy popełnianych błędów, lub, że się z nich cieszę. Wiem, że często zbyt cukierkowe i może przesadnie wycieniowane. Wiem, że były potknięcia merytoryczne. Ale mniej więcej wtedy zrozumiałem, że bryła jest dla mnie ważniejsza, niż historia. Uszanujcie to, proszę
2010-2011 - okres marketingu i skali 1/48
Messerschmitt Bf-109 E, 1/48 Academy
Pierwszy model zrobiony na zamówienie. Życzenie było jedno - ma być smacznie jak u mamy...? Eee, nie nie, ma być brudny. No to był Mocno przesadzony jest ten model, ale nauczyłem się na nim masę nowych rzeczy. Na dobre polubiłem się z olejami dla plastyków. Maszt anteny dodany później.
Focke-Wulf 190 D-9, 1/48, Tamiya
I-16, 1-48, Eduard
Cóż, kolejne dwie sztuki zrobione dla tego samego przyjaciela. Tutaj już, nauczony doświadczeniem z Bf-109, zrobiłem wszystkie efekty na innym poziomie subtelności. Uważam, że to najlepsze modele, jakie wykonałem. Fotkę Foce zrobił nowy Właściciel, pokazując mi tym samym, że niewiele umiem w tej materii Jakoś w tym okresie zacząłem mieć zdecydowanie mniej czasu na przyjemności i zdecydowanie wycofałem się z sieci, a zacząłem pojawiać w gazetach...
2012 - rok pracy i powrotu do 1/72
No tak, niewielki jest bilans tego roku, bo skończyłem raptem jeden model na półkę, czeka kilka innych w kolejce, ale znów dla kogoś. Mało czasu, ciągłe wyjazdy i gonienie króliczka. Ale wierzę, że przyjdzie okres stabilizacji. O modelu napisano już chyba wszystko, więc jedynie załączę zdjęcie tego reliktu mojej modelarskiej niekompetencji
I to tyle, pozdrawiam
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
09' w górę to modele pod mój gust, a "przesadzony" dla mnie rządzi. Szkoda tylko tego powrotu do "karaluchów".
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
karaluchy jak karaluchy.. niejeden w 32 takich efektów nie potrafi uzyskać. a na zdjeciu skali nie widac
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
No Bercik, dobrze że jesteś.
Zawsze Twoje prace podziwiałem.
Zawsze Twoje prace podziwiałem.
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
Gdzieś na etapie tego Spita, miałem wrażenie, że idziesz mocno w Kaefesjanizm. Nie wiem czy słusznie. Teraz widzę, że w sumie masz swój bardzo klarowny styl, a wręcz jesteś jednym z głównych promotorów radosno-buntowniczego nurtu wszech wyzwolenia spod jarzm twórczość blokujących. I to nie tylko w zakresie działalności stricte modelarskiej. To oczywiście komplement. Bardzo spodobała mi się ruska Dora, jak na obecne standardy to chyba złoty środek między bajerą, a realsensem w malarstwie modeli.
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
a to ładne, zapamiętać muszęSlash pisze:Kaefesjanizm
i wogóle chyba najlepszy ze wszystkich w tej galerii. generalnie świetna pracaSlash pisze:Bardzo spodobała mi się ruska Dora, jak na obecne standardy to chyba złoty środek między bajerą, a realsensem w malarstwie modeli.
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
Bardzo dobrze moim zdaniem, że coraz więcej ludzi uczy się "patrzeć" na modelarstwo przez pryzmat indywidualnych (czasem abstrakcyjnych) odniesień do rzeczywistości, a nie skupiają się na samej redukcji. Raz, że nadaje to plastyczności modelom, a dwa takie szukanie powoduje, że nie stoimy w miejscu, a nawet cofamy się w stosunku do reszty. Takie zabiegi powoduję, że polscy modelarze są coraz bardziej popularni na świecie, nie wspominając ebaya na którym zmiażdżyliśmy już nawet Azjatów.
- KFS-miniatures
- Posty: 6382
- Rejestracja: sob 23 cze 2012, 01:23
- Kontakt:
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
ale w lotnictwie jestesmy lata swietlne za czechami. oni tam od lat kombinują..
Re: Jak się to wszystko zaczęło...
Z tego co widzę, to to forum puki co stało się domem właśnie modelarzy eksperymentujących i poszukujących, i chwała mu za to.