Jadę dalej...
Próbne spasowanie i oj oj, mamy szparę...
Wszystkiemu jest winna tablica zegarów, a dokładniej część do której ją przyklejamy. Najbardziej sensowne są dwa wyjścia:
1. Pocienić tablicę z mocowaniem po obwodzie
2. Pogłębić burty w miejscu gdzie jest wklejaną tablica. Po konsultacjach z Jackiem B. znanym w półświatku spiromanem wybrałem wariant 2. W ruch poszedł proxxon z delikatnym frezem i jest, wszystko się ładnie schodzi. Skleiłem więc połówki rzadkim tamki, a na drugi dzień zalałem jeszcze linie łączenia czarnym CA od Miga. Pora na najbardziej nielubiany fragment budowy, czyli szlifowanie połówek kadłuba. I tutaj idzie w ruch pen proxxona, dzięki któremu akcja szlifowanie trwa może z 10 minut. Uwielbiam ten sprzęt
Postanowiłem dodać realizmu miniaturze robiąc wychylone powierzchnię sterowe. Odciąłem plastikowe kołki ustalające, wywierciłem w ich miejscu otwory i wkleiłem kawałki wygiętego drutu...
Wypełniłem też wolną przestrzeń kadłuba, którą będzie widać przez otwarty tylny łuk. Przy użyciu proxxona skręciłem druta
i wkleiłem w tylnej części ogona
Pora na malunki silnika i komory uzbrojenia